sobota, 6 czerwca 2015

ciepło, ciepło, ciepełko

No wreszcie! Ciepło, ciepło, ciepełko :) Swobodne bieganie witaj! Czekałem na Ciebie całą jesień i zimę i przez chłodny początek wiosny. Bezkarne siadanie na trawie i pasku tęskniłem :) A wreszcie jesteście! Bosko :)


Dlatego właśnie każdego dnia celebruję wasze przybycie na dworze. Rano, w południe i wieczorem brykam i fikam i broję. No bo czemu nie :) Cudowna pogoda, niespożyta energia i wygoda, wygoda, wygoda. 
Dobrze, że rodzice za mną nadążają, bo inaczej mogłoby być krucho. Zresztą nie mają wyjścia, więc ta cudowna pogoda dobrze robi mi i im. Eksploracjom nie ma końca, co mnie ogromnie cieszy, dlatego właśnie rodzice zabierają mnie w najróżniejsze miejsca, żebym zobaczył dużo, poznał wiele, wyszalał się bardzo i cieszył bezustannie. Też tak macie? 
Dzisiaj wyruszyliśmy więc na Westerplatte. Nie była to dla mnie pierwszyzna, oj nie. Częstymi gośćmi tam jesteśmy, bo już od moich początków brzuszkowych rodzice jeździli na spacery, potem w gondoli, jak jeszcze mało kumałem, a dużo spałem, no i teraz, jak taki kumaty ze mnie koleś i sam mogę docenić :) Tym razem wzięliśmy ze sobą też babcię. Żeby pobroiła z nami :)
Byliście kiedyś na Westerplatte? Jeszcze za mały jestem na tłumaczenie Wam co tam zaszło, kiedy i dlaczego, więc póki co odsyłam Was TUTAJ. Bo z tym miejscem, to jest zawsze tak, że rzut beretem od centrum Gdańska, a sporo ludzi nie pamięta, że można iść tam na szałowy spacer, dużo słońca i kilometry trawy do biegania, a jeszcze morze i plaża i kąpać się można i pluskać. Idealnie :)
Chociaż przyznam się Wam, że dzisiaj to chyba wszyscy i wszędzie pamiętali o Westerplatte, bo całe tłumy spacerowiczów. Ależ ja się mogłem nauśmiechać do nich :) Bosko!
Zresztą popatrzcie na fotki, które zrobiła mama:





















Na tej fotce niżej jest właśnie babcia :) Dzielnie nosiła moją wodę, rogalika i parę innych bejbikowych pierdół. Te babcie to są niezastąpione :)




A to zdjęcie niżej to były chwile grozy dla mamy. Weszliśmy z tatą pod sam pomnik, na wielkie schody i ja się niczego nie bałem, taki odważny jestem. Za to mama bała się i za siebie i za mnie. Coś czuję, że jak dorosnę, to będę musiał jej wytłumaczyć, że my faceci (tato i ja), to dziarskie i odważne chłopy jesteśmy. Nie ma co!























Sporo fotek, prawda? Mama miała wenę i siłę w nogach, żeby za mną ganiać. I jakoś tak dzisiaj nie mogliśmy się zdecydować, więc uznaliśmy, że pokażemy dużo :) A w sumie nie ma co żałować, bo to miejsce jest bardzo ładne i fotogeniczne. Musicie sami przyjechać i się przekonać. Koniecznie.
No i na koniec powiem Wam, że moje spodenki, koszulkę i chustkę na głowę, a także torbę babci uszyła Buba. Wiadomo :) A buciki do brojenia mamy od Piccolo Gatto i jest nam z nimi bardzo dobrze. Zresztą specjalnie na początku pokazałem Wam mój zestawik. Nigdy nie wiadomo jak będzie wyglądał po spacerze :P
Ahaa i jeszcze mama prosiła, żebym przekazał, że na takie wypady koniecznie trzeba zapakować wodę dla dużych i małych, a także plasterek i octenisept w sprayu. Wiecie... tak na wszelki wypadek. No i potem koniecznie przegląd w kierunku kleszczy. Bo to nigdy nic nie wiadomo.
Mam nadzieję, że spodobały Wam się foki. Ja idę spać. Należy mi się :) Buziaki!

3 komentarze:

  1. Cudowne fotki, cuodowne ciuszki no i cudowny Model :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mogę z pełną dumą powiedzieć, że wszystko powyższe robiłam sama :P :P dziękuję :) :) :)

      Usuń
  2. śliczne zdjęcia :) ale, że już pora jest trochę chłodniejsza i myślę o zakupie butów- możesz powiedzieć mi jak sprawują się te od Piccolo Gatto? Oglądałam je na https://showroom.pl i nie wiem czy warto je nabyć na ten sezon?

    OdpowiedzUsuń