wtorek, 29 lipca 2014

cześć! podejście drugie

No dobra. Ostatnim razem, mimo moich najszczerszych chęci, nie udało się pełne przedstawienie. 
Póki co wiecie o mnie niewiele, bo Stasiów to na pęczki, a takich co to spać nie chcą pewnie jeszcze więcej.
Dlatego tym razem spróbuję inaczej (nim mnie mama znowu sczapi z tym jej arsenałem do usypiania).
Stare porzekadło mówi: "po zabawkach go poznacie", albo może bardziej: "pokaż mi swoje zabawki, a powiem ci jakim niemowlakiem jesteś". W każdym razie jakoś tak to szło. 
Oczywiście już na wstępie dodam, że zabawek to ja mam całą stertę i internetu nie starczy na pokazanie ich wszystkich (wiecie... rodzice w pewnym wieku mają obsesję na punkcie kupowania tego całego grająco-szczekająco-świecącego się tałatajstwa. Nikogo nie interesuje gdzie ja to będę wszystko trzymał, zresztą o czasie na zabawę nie wspomnę! Lecz cóż... no widzę, że się starają, to nic im nie będę mówił...), dlatego losowo wybrałem garstkę, którą się Wam pochwalę:









(kurcze... jak telefonem zrobić zdjęcie telefonu?)


Żebyście jednak nie powiedzieli, że Staśko to taki już zupełnie rozszyfrowany, to specjalnie nie powiem Wam którą z nich lubię najbardziej, a którą tylko tyci tyci. 
No i koniecznie muszę dopisać (gdyby czytały to jeszcze jakieś inne dzieciaki), że lepiej jak podczas zabawy gdzieś tam za rogiem czai się mama, ze swoim czujnym okiem. Tak dla pewności. 
No dobra, kończę, mama właśnie zrobiła sobie gorącą kawę :>

ah, ah! Za sówkę dziękujemy Pracowni Rękodzieła Mróweczka :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz